Franio i jego smoczek stanowili nierozłączną parę. Czy to w podróży, podczas zakupów, spacerów zawsze musiał nam towarzyszyć. I mimo, iż parę razy próbowaliśmy Go tak z dnia na dzień od niego odseparować zawsze wracaliśmy po krzykach, płaczu i wielkiej histerii. Może zbyt szybko się poddawaliśmy, może całą przygodę z odsmoczkowaniem rozpoczęliśmy od złej strony ???
Szukałam porad w internecie, pytałam innych mam i każda mówiła podobnie przy pożegnaniu ze smoczkiem najważniejsza jest wytrwałość. I mimo, że nie możesz patrzeć na płaczące dziecko, które nie rozumie dlaczego akurat dzisiaj nie może dostać swego ukochanego smoczka to nie możesz się złamać.
Postanowiłam naszą przygodę z pożegnaniem smoczka podzielić na trzy etapy:
I. Etap pierwszy:
Smoczek w ciągu dnia zniknął z pola widzenia Franka. Jedynie podczas popołudniowej drzemki został on wyciągany z pokrowca aby zaraz po zaśnięciu do niego wrócić.
II. Etap drugi:
Podczas wszelkich wyjazdów, spacerów, zakupów itp. rzeczy smoczek leżał w pokrowcu na dnie torby i był wyciągany w już naprawdę skrajnej ostateczności.
III. Etap trzeci:
Nasza największa zmora - wieczorne usypiane. Od urodzenia Frania nasz wieczorny rytuał usypiana wyglądał tak samo: kąpiel, butelka mleka, mycie ząbków, smoczek i zasypianie. Pewnego wieczoru wszystko przebiegało tak samo oprócz jednej rzeczy... smoczka. Franek był bardzo zdziwiony jego brakiem, szukał, pokazywał nam swoim malutkim paluszkiem pustą półkę w sypialni. Spokojnie tłumaczyłam mu, że już smoczka nie ma i mimo jego łez starałam się wytrwać w swoim postanowieniu.
Po kilku ciężkich wieczorach (gdzie usypianie nie trwało już pół godziny a grubo ponad godzinę, płaczu, tulenia) Franek zapomniał o swoim największym towarzyszu.
Spokojnie możemy stwierdzić, iż etap smoczka mamy już za sobą. A Wy drogie Mamy jak przetrwałyście ten trudny okres ??? Macie może jakieś inne spostrzeżenia ??? Może gdzieś w świecie jest Mama, która właśnie szuka idealnego sposobu na wyeliminowanie tego ważnego towarzysza naszych maluszków :)
U nas z dnia na dzień rozstaliśmy się z małym przyjacielem. Nie było jakiś wielkich histerii i płaczu, było za to tulenie i czytanie bajek na dobranoc :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas również tulenie było jedynym rozwiązaniem na tęsknotę za smoczkiem :)
UsuńW sumie dobrze pomyślane te etapy ! U nas podobnie było. Ami oduczyliśmy smoczka jak miała jakoś 20 mies. poszło szybko ,bez płaczu ... a tak się bałam nieprzespanych nocy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com/
ooo super :) Buziaki dla Was :)
UsuńBarwo dla Franka i dzielnych rodziców. Nasza Ala od małego nie lubiła smoczków, żadnych. Ten problem nas ominął ale pojawił się kolejny, wcale nie mniejszy. Ala ssie kciuka. Tego gościa to ja jej nie schowam :(
OdpowiedzUsuńoj, rzeczywiście schowanie kciuka to nielada wyczyn :) Trzymamy kciuki za Was :) buziaki dla Ali :)
Usuńjest w świecie taka Matka:) ja:)
OdpowiedzUsuńjak na razie to dla mnie kosmos, Leon bardzo boleśnie ząbkuje i ostatnie dni praktycznie nie rozstaje się ze swym największym przyjacielem także wielkkie dzięki, raźniej mi i postaram się Wasze rady wprowadzić w życie
U nas również przy ząbkowaniu smoczek okazał się jedynym ratunkiem :)
UsuńSmoczek odstawilismy prawie dwa tygodnie temu, tak znienacka zapadla decyzja bo smoczek zgubil sie na spacerze. W dzien mala szybko zapomniala bo dwoch dniach juz nie wolala o smoczka, ale pierwsze noce byly koszmarne. Mysle ze juz nie dlugo bede mogla powiedziec ze tez mamy ten etap za soba, ale jak na razie mala czasami sobie jeszcze przypomina o smoczku podczas popoludniowej drzemki, wiec nie jest latwo ja uspac. Prawda - najwazniejsze to byc konsekwentnym.
OdpowiedzUsuńKonsekwencja jest najważniejsza :) Trzymamy za Was kciuki :)
UsuńBrawo Franio!!! Teraz jesteś Facio pełną gęba :)))
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko nauka samodzielnego sikania i będzie z niego już dorosły chłopak :)
Usuńbrawo! :)
OdpowiedzUsuńu nas podobnie, najpierw dostawał tylko do drzemek, później zrezygnowaliśmy całkowicie. Już będą 3 miesiące bez nieprzyjaciela, wcale nam go nie brakuje :P
My również nie tęsknimy za nim :)
UsuńMy zawsze gubilismy smoczki na wakacjach a ze wtedy.jest tyle zajęć i dzieci padają wiec szybko szlo oduczanie :)
OdpowiedzUsuńooo to również dobry patent :)
Usuńbrawo dla Franka !
OdpowiedzUsuńZuch chłopak :)
UsuńOldusia smoczka używała tylko do usypiania i po kilkudniowym uprzedzaniu monio za mą sprawką zniknął. Tragedii nie było, tylko usypianie trwało dużo dłużej (na początku - potem będzie znowu krócej, nie martw się).
OdpowiedzUsuńJunior za to kompletnie antysmokowy, więc tematu brak. Uff!
U nas również był problem na początku z usypianiem, ale z każdym dniem jest co raz lepiej :)
UsuńMy jeszcze mamy to przed sobą, ale poczekamy na koniec ząbkowania, bo smoczek bardzo przy tym pomaga uporać się z bólem. A Wam gratuluję :)
OdpowiedzUsuń