sobota, 27 października 2012

35 tydzień ciąży

Pogoda nam dziś nie sprzyja, za oknem jest szaro, ponuro i zimno :( Razem z Franiem zorganizowaliśmy sobie tzw "leniwą sobotę" - leżymy na kanapie, popijając ciepłą, owocową herbatkę :) Mimo tak ponurej aury jesteśmy w dobrym humorze. Poprawiła nam go nasza sąsiadka oznajmując, że właśnie powitali swojego synka na świecie. Aż się łezka zakręciła na samą myśl,
że przyszły kolega naszego Frania jest już wsród nas. Od razu do mojej głowy napłyneło pełno myśli:
"a kiedy ja ???", "jak to jest trzymać własne dziecko w ramionach ???", "czy ból porodowy jest do zniesienia, czy dam radę ??". Otwieram drzwi do pokoju Frania i ogarnia mnie błogi spokój :) Dla takich chwil warto żyć :)

Brzuszek jest już coraz większy, najbliżsi śmieją się ze mnie, że czasami dreptam jak pingwinek :)
Nocne wstawanie już nie jest takie uciążliwe - do wszystkiego się można w końcu przyzwyczaić :)
Wieczorami P czyta małemu wiersze Juliana Tuwima, kiedy dochodzimy do  "Lokomotywy", a dokładnie do słów "..puff - jak gorąco, uff - jak gorąca" Franio zaczyna szaleć :) Mój brzuszek nabiera niebywałych kształtów :) Takie chwile dają wiele radości nam obojgu !!!


  


4 komentarze:

  1. ból porodowy musi być do zniesienia, nie ma innej opcji, tyle kobiet go znosi ;)))
    będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem, ale obawa przed nim spędza mi sen z powiek :(
    Pocieszam się tym, że o samym bólu szybko się zapomina jak tylko zobaczy się swoje maleństwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokladnie.... to takie dziwne... dla mnie z calego porodu najbardziej nieprzyjemne bylo szycie... ;/ ...ze o lyzeczkowaniu nie wspomne... ;/ ale to sie zapomina... szybko...

      Usuń
  3. Musimy być dzielne - damy radę :) Przeżyjemy :) Ciekawa jestem jaka to fala uczuć ogarnia każdą mamę kiedy pierwszy raz dostaje swoje dziecko na ręce ?? :)

    OdpowiedzUsuń